Pouprawiam sobie tutaj taki trochę lajfstajl. Dobra? Nie? A i tak pouprawiam!
Chociaż tak sobię myślę, że blogi lajstajlowe powinny prowadzić osoby, które jakiś styl wyznają. A u mnie to bywa różnie, raz poprzecznie, raz podłużnie. I tak w sumie pomysł na ten post zmusił mnie do chwili refleksji nad sobą. No bo... jak ja w końcu żyję? Zdrowo? Hucznie? Wyznaję tradycję czy otwieram się na to co świeże, nowe?
W końcu do głowy wpadło mi jedno, idealnie opisujące mnie słowo- AMBIWALENCJA. Totalna i kompletna. Jestem Magdalena I Ambiwalentna, królowa swojego małego, zafajdanego światka, który przypomina abstrakcję Picassa. Tu kreska, tam kropka, ot rysunek dziecięcy, złożony z na pozór nie pasujących do siebie elementów. Ale jednak tworzy jakiś obraz, który mimo wszystko jest kompletny. Czy taki miał być od początku, czy autor zmieniał koncepcję w czasie tworzenia? Nie wiadomo. Ale jednak jest i cieszy oko.
Więc skoro mniej więcej ustaliłam jak z tym moim stylem jest, to czym mam prawo o nim pisać? Mam prawo mówić... jak żyć?
Tak, bo... jestem blogerem.
Cholerne szczęście jest nim być.
Dalajlamy internetu.
Dalajlamy internetu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz